
Przepełnione, wręcz kipiące pojemniki na odpady i góry śmieci pozostawione obok kontenerów – taki widok w ostatnich dniach można było zobaczyć na kilku garwolińskich osiedlach. Oburzeni mieszkańcy domagają się odpowiedzi na pytanie, dlaczego przy znacznych podwyżkach za odbiór odpadów śmieci są tak rzadko odbierane i w jaki sposób mają w takich warunkach prowadzić wymaganą segregację. Na forum padło wiele zarzutów pod adresem firmy Ekolider oraz burmistrz miasta i magistratu. Kto jest winien tej sytuacji?
Poważny problem z wysypującymi się odpadami z pojemników zgłosili do redakcji eGarwolin mieszkańcy kilku garwolińskich osiedli. Przepełnione, wręcz kipiące kontenery można było zobaczyć między innymi przy ulicach Mickiewicza, Lubelskiej, Senatorskiej, Stacyjnej i Korczaka. – Z jednej strony wymagają segregacji i grożą wysokimi opłatami za niewywiązanie się z takiego obowiązku, a z drugiej strony taką segregację uniemożliwiają poprzez takie sytuacje jak na zdjęciach. Jak w takim wypadku mam segregować odpady? – zastanawia się Czytelnik Marcin. Mężczyzna zaznacza, że podobne sytuacje miały miejsce nie tylko w ostatnich dniach, ale także w poprzednich miesiącach. Jedno z przesłanych przez niego zdjęć przedstawia obraz śmietnika na osiedlu Mickiewicza z października 2020r. – Radni przegłosowali podwyżki stawek, a nasze osiedla toną w śmieciach! – napisała młoda mieszkanka Garwolina.
Przypomnijmy, że od lutego w Garwolinie będą obowiązywały nowe, wyższe stawki za śmieci. Przy segregacji odpadów będzie to 31 zł od osoby dla zabudowy jednorodzinnej i 27 zł w zabudowie wielolokalowej. W przypadku nie dopełnienia obowiązku selektywnego zbierana odpadów komunalnych mieszkańcy zabudowy jednorodzinnej zapłacą 62 zł od osoby, w zabudowie wielolokalowej 54 zł od osoby.
Internauci kierowali wiele zarzutów pod adresem firmy Ekolider, która odbiera odpady z terenu miasta Garwolina oraz domagali się kontroli odbioru śmieci przez burmistrz Garwolina i Urząd Miasta. Niektórzy twierdzili, że za takie niechlujstwo nie powinno się w ogóle płacić.
Kiedy Ekolider może odebrać śmieci?
Co leży w czyich obowiązkach i dlaczego doszło do takiej sytuacji? – W momencie, kiedy mieszkaniec wytworzy odpady i zdeponuje je w odpowiednich pojemnikach, całą gospodarkę i zarządzanie tymi odpadami przejmują samorządy, czy to jest Garwolin, Parysów czy inna gmina. To już jest decyzja samorządów, które rozpisują przetargi. W Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia danej gminy jest konkretnie określone jakie frakcje odbieramy u źródła, czyli to, co zabieramy ze wspólnoty czy spółdzielni mieszkaniowej czy też od przysłowiowego pana Kowalskiego spod bramy. Następnym zapisem w specyfikacji przetargowej jest częstotliwość odbioru każdej frakcji odpadów. Niektóre samorządy chcą trzy razy w miesiącu, niektóre chcą dwa razy – tłumaczy właściciel firmy Ekolider Jarosław Wyglądała.
– Miasto Garwolin w specyfikacji przetargowej napisało wyraźnie, ze odbieramy odpady komunalne raz w tygodniu, czyli w poniedziałki, a segregację raz w tygodniu we wtorki lub na dodatkowe zgłoszenie. Dodatkowe zgłoszenie polega na tym, że wspólnota lub spółdzielnia widząc, że pojemnik jest pełny, wysyła informację do miasta, a miasto wysyła tę informację do nas. Wtedy my możemy z konkretnego miejsca odebrać odpady. W innym przypadku, nie ma takiej możliwości, bo nie dość, że miasto nie zapłaci, to jeszcze ma prawo ukarać nas, że działamy samowolnie bez ich zgody – podkreśla.
Częstotliwość odbioru nie wpływa na cenę. Zabrakło zgłoszenia
Właściciel Ekolidera zaznacza, że do tej pory, w ubiegłych latach, pracownicy firmy odbierali odpady 3 razy w tygodniu, a z niektórych gniazd nawet 4 razy w tygodniu i mogą to robić nadal. Firma posiada zdolności techniczne do odbierania odpadów według potrzeb poszczególnych wspólnot i spółdzielni, żeby nie doprowadzać do nadmiernego gromadzenia odpadów poza pojemnikami i narażać mieszkańców na niewłaściwe warunki sanitarne. – Załogi, które obsługują miasto, po tylu latach z autopsji znają na pamięć miejsca, gdzie jechać częściej, gdzie rzadziej. Mało tego, częstotliwość odbioru nie wpływa na cenę czy na fakturę dla miasta, dlatego, że my mamy płacone nie za sztukę pojemnika, tylko za tonę – informuje Wyglądała. Oznacza to, że nawet jeśli pracownicy Ekolidera, odbierając odpady częściej, zabierają połowę pojemnika, np. ok. 200 kg szkła, dokładnie za tyle mają zapłacone. Pojemnik jest pusty i śmieci nie gromadzą się dookoła niego. Potrzebne jest jednak dodatkowe zgłoszenie, którego w ostatnich dniach zabrakło.
Dlaczego nie zabierają śmieci leżących poza pojemnikami?
Co z tymi odpadami, które zostają przy pojemnikach? Czytelnicy chcą wiedzieć, dlaczego pracownicy Ekolidera nie zabierają ich od razu, opróżniając przepełnione kontenery? Właściciel firmy wyjaśnia, że odpady są odbierane z pojemników, które są otagowane (nformacje o lokalizacji, pojemności, wadze pojemnika), w związku z czym po wysypaniu odpadów z takiego pojemnika system nie sczyta powtórnie tego pojemnika w tym samym dniu. – Gdybyśmy odbierali odpady, które znajdują się poza pojemnikiem, nie byłoby możliwe zebranie rzetelnych informacji o odbiorze odpadów z danego dnia i miejsca, które codziennie są przekazywane do Urzędu Miasta. W związku z powyższym zarządcy wspólnot wrzucają odpady do pojemników, a my jedziemy po te odpady kolejnego dnia – tłumaczy nasz rozmówca.
Wyglądała: Wylała się na nas fala niesłusznej krytyki
– Wtedy jest porządek, ład. Panowie wyjeżdżają w poniedziałek przed szóstą rano, żeby nim mieszkaniec wyjdzie z domu do pracy miał pusty pojemnik i dzwon, żeby te odpady można było zdeponować. My naprawdę możemy odbierać odpady częściej. Wylała się na nas fala niesłusznej krytyki. Źle się z tym czujemy, bo to jest niezależne od nas. My lubimy porządek i chcemy, żeby był porządek. Tyle lat tak było, a teraz zostały podjęte jakieś decyzje, które są niezależne od nas – stwierdza właściciel Ekolidera. Przedsiębiorca dodaje, że w poniedziałek rano umówił się na spotkanie w Urzędzie Miasta Garwolina z burmistrz Marzeną Świeczak i jej zastępcą Albertem Baranem. – Zaznaczyłem, że tak rzadki odbiór odpadów to jest zły pomysł. Wytłumaczyłem, że częstsze odbiory nie spowodują wzrostu kosztów dla miasta. Wręcz nalegałem, żeby wrócić do częstszego odbioru odpadów, żeby na mieście nie było takich okropnych obrazków, jak pojawiły się na początku roku. Dla mnie to też jest szokiem i jest to wręcz niewyobrażalne! Przez tyle lat takich rzeczy nie było – podkreśla Jarosław Wyglądała.
Śmieci będą odbierane częściej. Będzie też więcej pojemników?
Urząd Miasta już podjął działania, żeby takich sytuacji w przyszłości nie było. – Jeśli chodzi o specyfikację, to jest zapis, że będzie to się odbywało raz w tygodniu plus na zgłoszenie zamawiającego. Teraz mamy te zgłoszenia, zarządcy nam pozgłaszali i odbiór odpadów będzie z większą częstotliwością. Harmonogramy odbiorów zostaną ustalone mniej więcej tak jak było to w ubiegłym roku – informuje Katarzyna Nozdryn-Płotnicka, koordynator ds. gospodarki odpadami Urzędu Miasta Garwolina. Urzędniczka zaznacza, że w wielu przypadkach problemem jest zbyt mała ilość pojemników na odpady segregowane, szczególnie plastiki i opakowania wielomateriałowe. – Zazwyczaj to z tego kipi. Tutaj też będziemy chcieli wystąpić do zarządców, żeby rozeznali sytuację, czy nie byłoby możliwości dostawienia takich pojemników, szczególnie na te odpady segregowane, a głównie na plastik, bo tam mieści się nie tylko plastik, ale i metal i opakowania wielomateriałowe, więc najwięcej frakcji, które są kupowane. To idzie do tego jednego pojemnika. Nie jest tak dużo szkła, nie jest tak dużo papieru, tylko to, co głównie kupujemy i podlega konsumpcji – wyjaśnia.
– Myślę, że nie będzie już takiego problemu. Ten moment wynikał z tego, że było przejście z jednej umowy na drugą umowę i nie wszyscy zarządcy zgłosili do nas konieczność dodatkowego wywozu – tłumaczy Nozdryn-Płotnicka. Dodaje także, że częstotliwość odbioru odpadów może być taka sama jak w tamtym roku. Ważne, aby zarządcy zgłaszali taką potrzebę do Urzędu Miasta.
„Ludzie sami robią często taki bałagan”. Sedes stoi już prawie miesiąc
Przepełnione pojemniki na odpady segregowane to nie jedyna bolączka miasta. Urzędniczka przyznaje, że bardzo duży problem jest z odpadami wielkogabarytowymi. – Muszę powiedzieć z przykrością, że ludzie sami robią często taki bałagan, bo człowiek sobie coś wymieni w domu i wystawia, nie uzgadniając z zarządcą, czy można wystawić czy nie. On robi sobie porządek w domu i wyrzuca. To często stoi naprawdę długo. Na jednym osiedlu sedes stoi już prawie miesiąc – mówi Katarzyna Nozdryn-Płotnicka, która zaznacza, że w minioną sobotę był czynny PSZOK, gdzie tego typu odpady można było wywieźć. – Nie wiem czy zarządca to zamierza odebrać czy nie. To wynika trochę z niedogadania zarządców i mieszkańców, bo zanim ustali się transport i wywiezie odpady to trochę trwa – dodaje.
ur
Zdjęcia: Czytelnicy
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie